sobota, 27 czerwca 2015

Biuro podróży niezorganizowanych cz. 2 - Johanna

3 tygodnie przed wyjazdem…

O kurcze, zapomniałam o rezerwacjach w Ustrzykach i w Rajskim… tzn. pamiętam, ale muszę podzwonić. W Rajskim trzeba sprawdzić czy jest wolny domek na 3 dni – bo z wyprzedzeniem można rezerwować tylko na okresy tygodniowe, ale Pan był tak miły, że prosił o telefon w czerwcu – może się coś uda zamówić. A w Ustrzykach teoretycznie rezerwacja już jest, ale nie chcieli żadnej wpłaty… Wolę zadzwonić i upewnić się, że wszystko w porządku. No i tak myślę od tygodnia, że muszę zadzwonić i jakoś nie dzwonię. JUTRO.


Poza tym, noclegi w Lublinie zaklepane. Do naszych planów zwiedzania doszedł jeszcze Majdanek.

Rezerwacja w Krakowie i Wrocławiu aktualna.

Pozostaje czekać na upragniony urlop… już naprawdę czekam z wytęsknieniem…

Należałoby też przemyśleć listę potrzebnych rzeczy do zabrania. Bo program mamy mocno urozmaicony, co powoduje konieczność zabrania różnorodnej garderoby. Bo i zwiedzanie, i opalanie, i wędrówki górskie, i wizyty historyczne, i zoo. No i śpiwory musimy zabrać tak na wszelki wypadek – nie chcemy robić znajomym w Lublinie i Głogowie kłopotów z pościelami.

Klimatyzacja w aucie naprawiona. A to dość istotny szczegół w sumie.

Nie mamy jeszcze sprecyzowanych planów odnośnie tras wycieczek w Bieszczadach – ale zaraz wezmę mapę i coś ogarnę. Na pewno Caryńska – bo jest piękna i widziałam ją jak dotąd tylko z daleka.

No i cóż. Odliczamy dni!
 

 

Jeszcze zakończenie roku szkolnego dzieciaków, wyniki rekrutacji do LO, sesja… a potem to już przeleci. Mam nadzieję! Bo moje chęci do pracy są już na rezerwie.

W tzw. międzyczasie w planach mamy jeszcze dwa weekendowe wypady. Może nawet będzie o czym opowiadać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz