wtorek, 15 grudnia 2015

Amsterdam i rowery

Amsterdam to miasto kanałów, ale przede wszystkim rowerów. Są wszędzie i są ich miliony. Dość trudno poruszać się po Amsterdamie pieszo, bo chodniki są bardzo wąskie albo praktycznie nie ma ich wcale. Za to ścieżki rowerowe to szerokie drogi dwukierunkowe. Właściwie cały system dróg równoległy do dróg samochodowych. Po ścieżkach rowerowych jeżdżą też skutery. Są niewiele szybsze od rowerów. Na skuterach jeździ się bez kasków. A rowery to klasyczne damki, holenderki. W większości bez przerzutek, co można wnioskować po pozycji rowerzystów. Jazda wymaga od nich dużo wysiłku bo spieszą się cały czas i jeśli mają pod górkę to całym ciałem wciskają pedały. No i ciągle dzwonią i krzyczą, że jadą. Na prawdę trzeba uważać.




Rowery są wszędzie. Przypięte do stojaków i mostów, a tych ostatnich w Amsterdamie nie brakuje. Są też kilkupoziomowe parkingi dla rowerów. Rowery są stare i zniszczone. Bardzo często po prostu leżą na ziemi albo zwisają z mostu od strony kanału. Wiele jest pogiętych albo bez kół. Pewnie pozostawione już na zawsze. Jako koszyki często służą plastikowe skrzynki, takie jak do piwa, tylko bez przegródek.
 

 
W fabryce/szlifierni diamentów widziałam prawdziwe diamenty. Miałam je na wyciągnięcie ręki. Takie za 200 euro i takie za milion złotych. Te większe pięknie błyszczały.


 
Fajny był rejs po Amstel. Lepszy niż inne rejsy statkami po rzekach w wielkich miastach. Kanały dają urozmaicenie. Ciasne kanały, które pokonywała nasza łódź. Barki zacumowane przy nabrzeżu wzdłuż praktycznie całej długości szerszych kanałów. Barki jako domy mieszkalne. Od strony lądu wyglądają jak domki. Niektóre mają drewniane płoty, zadaszone wiaty na samochody. A od strony wody to pływające keje. Brak zasłon w większości okien pozwala zajrzeć do środka. Do sypialni, do kuchni. Na pokładach często dużo kwiatów doniczkowych. Od małych kwitnących po duże palmy. W Amsterdamie jest ponad 1300 mostów, choć może nawet dużo więcej. Zależy jakie źródło... Samochody pakujące na nabrzeżu, dużo powyżej poziomu wody, podjeżdżają na sam skraj. Jedynie metalowe rury na wysokości tuż pod zderzakami stanowią barierę przed wyjazdem do kanału. W niektórych przypadkach wyglądało, jakby samochody wjeżdżały i opierały się na tych barierach. Te z niższym podwoziem.. Ciasno. Nie tak jak w Wenecji, ale jednak miejscami ciasno. Ale są też duże przestrzenie, które są jakby zawieszone nad kanałami. Takie bardzo szerokie mosty tworzące place. To sprawia, że momentami zapomina się o wszechobecnych kanałach.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz