środa, 30 lipca 2014

MAZURY ZAWSZE PIĘKNE - wspomnienia z jachtu - Johanna



Niektóre postaci i zdarzenia opisane w tym materiale są fikcyjne i wszelkie podobieństwo do rzeczywistości jest przypadkowe i niezamierzone:)

Kate i Sophie dziękuję za natchnienie

Podróż

Wyruszyliśmy zgodnie z planem czyli o godzinie 7 minut 15. Planowaliśmy o 7.00. więc studencki kwadrans mieścił się w marginesie błędu. Droga mijała sprawnie i wesoło. Pewien odcinek trasy przejechaliśmy autostradą – jakieś 9 km, z czego 3 w korku przed bramkami, co dało jakieś 2 godziny. Myślę, że bez naszej sieci autostrad czas podróży byłby zdecydowanie… krótszy. Mijaliśmy innych podróżujących na wakacje, o czym świadczyły bagaże upakowane tu i tam, rowery na tyłach i dachach samochodów, rowery na dachu Matiza i inne przyczepki. Do celu dotarliśmy około godziny 16.00. Jeszcze po drodze, w Biedronce w Kętrzynie, zrobiliśmy zakupy spożywcze – na 2 pierwsze dni.



poniedziałek, 21 lipca 2014

Na Mazury, Mazury, Mazury, popływamy to łajbą z tektury… Coś w rodzaju dziennika pokładowego…6 - Johanna



1 dzień przed wyjazdem na Mazury

Czekamy na gości, którzy dziś okrętują się u nas na jedną nockę, a jutro wyruszają razem z nami na pływanie. Powiedzieli, że będą o 21.00.

sobota, 19 lipca 2014

Na Mazury, Mazury, Mazury, popływamy to łajbą z tektury… Coś w rodzaju dziennika pokładowego…5 - Johanna


2 dni przed

Wiem! Gościniec… ten paprykarz:)
A dzisiaj:
- śpiewniki przygotowane – poukładane, spięte, w czterech egzemplarzach, żeby każdy mógł śpiewać
- wędka gotowa – nie pisałam wcześniej, ale zabieramy również wędkę – dzieci będą łowić, a potem zjemy pyszne rybki na kolację:)

czwartek, 17 lipca 2014

Na Mazury, Mazury, Mazury, popływamy to łajbą z tektury… Coś w rodzaju dziennika pokładowego…4 - Johanna



5 dni przed wyjazdem

Właśnie wyszłam z pracy. Co za pogoda… Świat porusza się w zwolnionym tempie… Ludzie wolniej chodzą jakby sunęli w letargu, samochody też jeżdżą pomału. Tak duszno, że wrażenie spowolnienia ogarnęło mój umysł. I w tym momencie zaczęło padać. Co tam padać – leje jak z cebra! I dobrze.

niedziela, 13 lipca 2014

Pod namiotem też jest fajnie - Johanna



Na przykład w Powidzu. Spontaniczny wyjazd na lekko przedłużony weekend okazał się strzałem w dziesiątkę! Towarzysko i pogodowo. Było leniwie ale nie nudno, upalnie ale nie zawałowo, w wodzie zimno ale orzeźwiająco. 


sobota, 12 lipca 2014

Na Mazury, Mazury, Mazury, popływamy to łajbą z tektury… Coś w rodzaju dziennika pokładowego…2 - Johanna


8 dni przed wyjazdem na Mazury

Tak apropos tej wczorajszej listy – dziewczyny, NIE ZABIERAMY SZPILEK. Szpilki na Giewoncie już były a szpilek na Mazurach nie chcemy. Nie potrzebne też będą suknie wieczorowe ani żakiety… Pełen luz! Szorty, trampki i bikini :)


piątek, 11 lipca 2014

Do Amsterdamu popłynąć choć raz… Akcenty seksualne w szantach - Johanna


Tytuł, a przynajmniej jego pierwsza część, jest zapewne trochę mylący, bo nie o podróż do Amsterdamu tu chodzi. W Amsterdamie nie byłam. Jeszcze. Bo pojadę. W bliżej niesprecyzowanej przyszłości.

czwartek, 10 lipca 2014

Na Mazury, Mazury, Mazury, popływamy to łajbą z tektury… Coś w rodzaju dziennika pokładowego…1 - Johanna


9 dni przed wyjazdem na Mazury
 
Zaczynam myśleć o wyjeździe, cieszę się coraz bardziej na myśl o lenistwie na łajbie… o opalaniu na dziobie… o kąpieli na środku jeziora… a przede wszystkim o doborowym towarzystwie, jakie będzie z nami żeglowało. Trochę się też obawiam, że tydzień to za mało… Urlop już zaplanowany, kwestie podróży uzgodnione – jedziemy w trzy rodziny na dwa samochody. Powinniśmy się zmieścić :) W sumie będzie nas 10 osób, w tym troje około siedmioletnich dzieci. Trzeba zacząć robić listę potrzebnych rzeczy.
A fotka wspominkowa...