poniedziałek, 21 lipca 2014

Na Mazury, Mazury, Mazury, popływamy to łajbą z tektury… Coś w rodzaju dziennika pokładowego…6 - Johanna



1 dzień przed wyjazdem na Mazury

Czekamy na gości, którzy dziś okrętują się u nas na jedną nockę, a jutro wyruszają razem z nami na pływanie. Powiedzieli, że będą o 21.00.


Do listy nr 1 (co zabieramy na Mazury) dopisujemy jeszcze siatkę na ryby – bynajmniej nie na ryby. Jest świetną lodówką do schładzania napojów, gdy zanurzymy ją za rufą:)

A do listy nr 2 (co kupujemy) dopisujemy worki na śmieci. Podstawa…

Chleb upieczony, stygnie i czeka na podróż – pierwszego dnia będziemy mieli własne pieczywo:)
Chleb z przepisu:

Muffinki też już gotowe – deser na drogę:)
A Muffinki z przepisu na zaprzyjaźnionej stronie:
Niestety za dużo tam przepisów na muffinki i już nie pamiętam, które to moje. Piekę je od lat, a na stronie pojawiło się od tego czasu całe mnóstwo odmian… Poszperajcie sobie:)

Ogórki nabrały pięknego koloru…
Znajomi przyjechali.
Torby spakowane.
Ubrania wyprane i jeszcze częściowo się dosuszają – rano zgarniemy.
Pobudka jutro o 5.30.
Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz