niedziela, 13 lipca 2014

Pod namiotem też jest fajnie - Johanna



Na przykład w Powidzu. Spontaniczny wyjazd na lekko przedłużony weekend okazał się strzałem w dziesiątkę! Towarzysko i pogodowo. Było leniwie ale nie nudno, upalnie ale nie zawałowo, w wodzie zimno ale orzeźwiająco. 


I smacznie. Przepyszna pizza „U Jankesa” i rewelacyjny filet drobiowy z serem w restauracji „Rotunda” czy jakkolwiek się ona nazywa… I jeszcze kawa mrożona! Z bitą śmietaną… niesamowita porcja stanowiąca obiad, deser i przystawkę jednocześnie – wielka, syta i jakże orzeźwiająca porcja smaczności! A serwowana w barze przy polu namiotowym.
 
W czwartek było jeszcze bardzo spokojnie, kilka namiotów, parę przyczep kempingowych, pogoda dopiero przygotowywała się do weekendu. W piątek zaczęli napływać ludzie i samochody. Zaczęło się robić gęsto. I choć Powidz jest małym i spokojnym miasteczkiem, pojawił się typowy kurortowy klimat. Było coraz cieplej, w zasadzie to już był upał. Uwielbiam leżeć na plaży i smażyć się... no więc leżałam. Nowe bikini dało radę:)

Sympatyczna atmosfera wieczorową porą została tylko raz zakłócona przez lekko zawianego wczasowicza, który wakacjował kilka namiotów dalej i domagał się ciszy, bo przecież była już 23.00. Ale skoro panu przeszkadzało wcale niegłośne śpiewanie (raptem jedna piosenka zdążyła pójść w świat, więc się nawet śpiewak nie rozkręcił), to trudno – regulamin to regulamin, ciszy nocnej trzeba przestrzegać…

Następnego wieczoru impreza szantowa przeniosła się do przystani i tam już nic nikomu nie przeszkadzało. Było głośno, było radośnie, śpiewaliśmy prawie całą noc… I nie wiem czy wiecie jak smakują pyry z gzikiem o 2 w nocy? Świeżo przyrządzone… Rewelacyjnie! 

Powidz jaki pamiętam z przed dwudziestu kilku lat był biedną wioską. Teraz jest malowniczym miasteczkiem, z piękną promenadą wzdłuż zatoki, ciągnącą się od „centrum” czyli Łazienek, prawie do samej Garbarni. Kto zna Powidz to wie o czym mówię, kto nie zna, niech jedzie zobaczyć :) Obie plaże są fajne, Garbarnia większa, szersza, Łazienki mniejsze i wąskie, ale za to jakby bardziej cywilizowane. Woda czysta jak kryształ! Jezioro Powidzkie jest jednym z najczystszych jezior w Polsce.

Można tam robić wiele: pływanie, żeglowanie, windsurfing, rowery wodne… wszystko w zasięgu ręki. Warto też wybrać się do oddalonego o 2 km Przybrodzina, ośrodka wypoczynkowego z piękną plażą, sporym polem namiotowym i dość dużym zapleczem gastronomicznym. Można tam pojechać kolejką wąskotorową, która kursuje bodajże dwa razy dziennie z Gniezna do Przybrodzina i, co stanowi nie lada atrakcję, zatrzymuje się na… plaży!

Rejony Powidza i Przybrodzina polecam jako miejsca spokojne, niezbyt odległe (przynajmniej dla mnie…) oraz sentymentalne – spędziłam tam mnóstwo czasu w okresie licealnym. Niedaleko jest też Skorzęcin – ale to już zupełnie inna bajka…

2 komentarze:

  1. W Przybrodzinie byłam nie tak dawno..Akurat niesamowte zjawisko księzyca na środku nieba mimo tego, że to było letnie południe....Ale w Powidzu to mnie wieeeki nie było.. pamiętam Obóz Żeglarski... potem może raz czy dwa .. Muszę tam pojechać znowu i skonfrontowac z Twoim opisem!! :)
    Magda K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wywołałam wspomnienia... Zakładam, że miłe:)) Zatem do zobaczenia być może w Powidzu!

      Usuń