czwartek, 15 czerwca 2017

Białe noce w Estonii



Ciekawa jestem jakie są Wasze pierwsze skojarzenia z Estonią ? Hmmmmm, mały kraj nadbałtycki z trudnym klimatem, gdzie wymyślono Skype? Na pewno nie jest to miejsce pierwszego wyboru dla turystów. 
Nic bardziej błędnego niż kojarzenie Estonii z Rosją. Już na lotnisku wyczuwa się skandynawskie naleciałości. Zaraz po wyjściu z terminala można stwierdzić, że to miejsce nowoczesne, trochę hipsterskie, czyste, nawet zamożne patrząc na auta przemieszczające się  po ulicach. Na pewno nie ma nic wspólnego z zapyziałym "wschodem". 
Tesla pomimo skrzydeł nie odleciała


Naszą docelową destynacją wcale nie był Tallin lecz Tartu, do którego jechało się 2,5 godziny autobusem przemierzając prawie całą Estonię. Podróż bardzo jednostajna, w oknie zielony niezmieniający się krajobraz obfitujący w pola, łąki i drzewa.
Tartu to miejsce niezwykłe. Małe (120 tys. mieszkańców ), urokliwe miasteczko uniwersyteckie, w którym jest wszystko oprócz korków na ulicach. Znajdziesz tam nowoczesne i tradycyjne  knajpy, teatry, ciekawą architekturę oraz zarówno park naukowo-technologiczny, jak i taki z drzewami do spacerowania . Pierwszego dnia naszym przewodnikiem był estoński kolega-Vaido, który opowiedział wiele ciekawostek dotyczących miasta i ludzi. Jacy są Estończycy ? Trudno mówić o stereotypach. Vaido twierdzi, że historycznie (wiecznie pod jakąś okupacją) uparci, lubią naturalną kuchnię, która nie ma absolutnie nic wspólnego z fit kuchnią, nie spieszą się raczej, bardzo uprzejmi,  a mąż Estończyk mówi tylko raz żonie, że ją kocha, bo jakby coś się zmieniło, to da jej znać ;)
Przez Tartu przepływa rzeka, przy której znajdują się knajpki, gdzie można napić się tamtejszego piwka. Natomiast w regionalnej restauracji ulubioną grą studentów jest beerpong. I co najważniejsze turyści tam to rzadkość. 
Okno National Geographic przy wejściu na Stare Miasto w Tartu
Całujący się studenci przed Ratuszem
 

Co innego w Tallinie... Spędziłyśmy tam tylko jeden, do tego "biały" wieczór i od razu w centrum nie da się nie zauważyć tłumów głośnych obcokrajowców. Nie ma co się dziwić, bo to piękne miasto jest. Tajemnicza starówka, kościoły, mury, kamieniczki, wąskie uliczki, pomniki... Wszystko odrestaurowane, czyste i zadbane. Naprawdę warto! Poza tym, organizm jest trochę zdziwiony jak na dworze wciąż jest jasno, a późnym wieczorem świeci słońce ...
Estońska cepelia

1 komentarz: