Po Mistrzostwach Świata w piłce ręcznej odżyły wspomnienia
kilkudniowego pobytu w stolicy Kataru, mieście Doha.
W tym przypadku sprawdziło się powiedzenie, że podróże
kształcą, gdyż wyjechałam stamtąd z zupełnie innym wyobrażaniem aniżeli przed
wylotem.
Ostrzegano mnie, że kraj ten jest skrajnie muzułmański,
dlatego trzeba bardzo uważać. Okazało się, że owszem jest, ale jednocześnie
jest otwarty na świat, ludzi i nowoczesność, a wymaga jedynie szacunku do ich
kultury.
Najbardziej zaimponowało mi to, że pomimo, że w Doha 80% ludności stanowią
napływowi pracownicy z całego świata, to rodowici muzułmanie potrafią utrzymać
tam uporządkowany klimat świata arabskiego, w dobrym tego słowa znaczeniu. W efekcie
styl modernistyczny łączy się orientem, co daje bardzo wyrafinowane, ciekawe
połączenie. Z ciekawostek jadłam kolację z Holendrem - inżynierem, który
zarabia tam 15 razy więcej niż w Holandii. Nie spotkacie tam też Araba, który
pracuje fizycznie. Już na pokładzie katarskich linii lotniczych obsłużą Was
Filipinki, a trawniki przycinają zazwyczaj Hindusi.
Mają tam duże złoża gazu no i ropy, dlatego kasę i luksus
wyczuwa się tutaj na kilometry. Oni sami powtarzają, że „it’s all about high
quality”. Z jednej strony zatoki budowane są wieżowce w stylu Manhattanu. Jak
przyjrzymy się ich architekturze, od razu widać, że wyobraźnia projektantów nie
ma tam żadnych ograniczeń budżetowych. Zapytałam jednego Araba dlaczego
niektóre budynki są puste. Odpowiedział mi,
że szejkowie zlecają budowę i nazywają wieżowiec swoim nazwiskiem, żeby
zakomunikować światu o swoim bogactwie. No i budynki po prostu sobie stoją.
Przy okazji zapytałam też jak oni chcą rozegrać mistrzostwa świata w piłce
nożnej w tym upale nie do wytrzymania ? Odpowiedział mi, że prawdopodobnie
stadiony będą klimatyzowane. Zatem kupić mogą prawie wszystko. Dlatego nie do
końca żartem było to, czy Szmal zagra w polskiej drużynie w półfinale
mistrzostw piłki ręcznej ;)
Kraj jest całkowicie bezalkoholowy. Za to na każdym kroku
można delektować się przepysznymi soczkami ze świeżo wyciśniętych owoców. Poza
tym serwowali tak przepyszne dania z owoców
morza, że brak wina można było im ze spokojem wybaczyć. Kibice piłki nożnej,
którzy pojadą do Kataru niech się jednak nie martwią, bo za okazaniem paszportu
będą mogli napić się w strefie kibica. Ciekawe ile będzie kosztować piwo hi hi.
W Doha odwiedziłam też chyba najczystszy i
najbezpieczniejszy targ na świecie Souq Waqif. Co 3 minuty główną alejką bazaru przejeżdżał efektowny, konny patrol
policji, za którym biegał Hindus z wiaderkiem w razie konie chciałyby się
załatwić:)
Zastanawiałam się za jaką karę kobiety w tym piekielnym
upale muszą chodzić od stóp do głów na czarno, a panowie niczym gwiazdy w
pięknych, białych szatach. Waśnie ten widok powodował, że z radością wracałam
do domu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz