wtorek, 12 kwietnia 2016

Malta Malta

Malta z przypadku


Przyczyną naszego wyjazdu na Maltę były moje okrągłe urodziny. Miał być to wspólny, we dwoje, wyjazd gdzieś. Kierunek mieliśmy określić po przejrzeniu lotów, połączeń bezpośrednich i cen. Początkowo padło na Paryż.
Loty za półdarmo, romantyczne miasto. Ale postanowiliśmy przejrzeć jeszcze inne kierunki. Weszłam więc na stronę taniego przewoźnika i rozwinęłam listę destynacji. Patrzę, Malta. Hmm, egzotycznie to wygląda, ciepłe kraje daleko stąd – pewnie drogo. Ale zajrzyjmy z ciekawości. I tu niespodzianka – lot w jedną stronę dla jednej osoby 179 zł. Czyli wcale nie tak drogo! No to już sprawdzam noclegi – następna niespodzianka – nocleg dla dwóch osób na 4 noce – około 250 zł. I dłużej się nie zastanawialiśmy. Szybka rezerwacja – przy czym okazało się, że trafiliśmy na promocję Ryanair’a i za przeloty w sumie za płaciliśmy tylko 450 zł. Do tego wynajem auta – jakieś 300 zł za cztery dni razem z ubezpieczeniem. Super! Samolot opłacony, nocleg zarezerwowany, zaliczka na auto wpłacona. Pozostało tylko czekać na urlop.


W tak zwanym międzyczasie, okazało się, że do wynajęcia auta potrzebna jest karta kredytowa z duuużym limitem, celem zabezpieczenia depozytu. Nie było możliwości wpłaty gotówki ani pokrycia kaucji z karty debetowej. Poza tym, ruch lewostronny, wąskie drogi i opowieści znajomych jak to się tam jeździ. Wobec tego podjęliśmy decyzję o rezygnacji z auta i postawiliśmy na komunikację publiczną (miejską czy jak to mówią krajową). Trochę się na początku obawialiśmy, bo naczytałam się różnych historii na ten temat, ale biorąc pod uwagę, że komunikacja na Malcie została jakoś na przełomie roku przejęta przez nowego przewoźnika, postanowiliśmy być optymistami w tej kwestii. I wiecie co? Opłaciło się. I choć nadal słyszę, że różnie bywa, uważam, że Malta jest bardzo dobrze skomunikowana i podróżuje się po niej naprawdę dobrze. Może mieliśmy szczęście? No cóż, zawsze mamy!



W następnych wpisach postaram się przekazać Wam moje wrażenia z tej podróży. Ale najlepiej będzie, jak sami tam pojedziecie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz