Jak to jest z tą orientacją…
Ta relacja będzie nieco inna niż
poprzednie. Nie będzie traktowała o klasycznej podróży… Będzie co prawda o
wyjazdach weekendowych, ale ich charakter jest jednak odmienny. Dowiecie się
jak testowałam swoje możliwości fizyczne, swoją wytrzymałość, (szybkość niekoniecznie…J), ale też siłę woli. Organizatorzy
imprez, o których napiszę tak określają ich cel: Sprawdzenie granic własnej wytrzymałości
fizycznej i psychicznej.
BNO - czyli Biegi Na Orientację. Więc słuchajcie.
Pierwszy był Kierat –
Międzynarodowy Ekstremalny Maraton Pieszy.
Potem wymyśliłam start w Harpaganie –
Ekstremalnym Rajdzie na Orientację.
A ostatnim odkryciem była Róża Wiatrów –
Wielkopolski Ekstremalny Rajd na Orientację.
W kolejnych trzech częściach opiszę te
rajdy z mojego punktu widzenia. Jak się zaczęło, jak szło, co czułam, jak
przetrwałam… Dzisiaj powiem tylko, że każdy start był inny. Każdy był dla mnie
odkrywaniem własnych słabości, ale i moich mocnych stron. Każdy z pewnością
nauczył mnie pokory i cierpliwości. Zachłysnęłam się tymi wyprawami, ledwo
wrócę z jednej, już myślę o następnej. Zwłaszcza ostatnia, zakończona
niespodziewanym sukcesem sprawiła, że poczułam wiatr w żaglach... Co ciekawe,
za każdym razem dołączali do nas nowi przyjaciele (myślę, że mogę ich tak
nazwać), z którymi przeżywaliśmy wzloty i upadki na trasie. Jeśli jesteście
ciekawi – zapraszam do lektury. Może następnym razem pójdziecie ze mną??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz