czwartek, 20 marca 2014

LONDYN fotograficznie - Part Six and the Last... - Johanna

Podsumowanie

Najpiękniej nam było, gdy mieliśmy czas dla siebie. I dla Londynu oczywiście, ale nie taki zagoniony czas, który mijał gdzieś obok nas. Taki czas, w którym wspólnie z Elizabeth i Beatrice chłonęłyśmy atmosferę metropolii, zachwycałyśmy się klimatem Soho, wdychałyśmy zapachy miasta.





Taki czas, w którym sami przemieszczaliśmy się ulicami i zakamarkami, kierując się jedynie intuicją, aby trafić do celu. Jeśli był cel, bo zazwyczaj w takich momentach chodzenie po mieście miało być spacerem samym w sobie, wędrówką w nieznane. 



Pełne apetytu nowych doznań, ciekawe kolejnych przeżyć i spragnione świeżych wrażeń podróżniczych kręciłyśmy się po chińskiej dzielnicy, odwiedzałyśmy niespiesznie liczne sklepy z pamiątkami (i sklep m&m:)), i piłyśmy piwo w prawdziwym angielskim pubie:)


Emocje jedyne w sowim rodzaju przeżyłyśmy, kiedy trafiłyśmy z Elizabeth na premierę filmu z Kate Winslet w roli głównej - i zobaczyłyśmy Kate na żywo!! Mimo, że nie jestem jakąś wielką fanką takich imprez, to na żywo czerwony dywan naprawdę robi wrażenie!

To były najfajniejsze chwile i do takiego Londynu chce się wracać! Bo zabytki owszem, ale klimat i ludzie, którzy go tworzą są bezcenne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz